- autor: wartaslon, 2014-10-09 17:48
-
W środę Warta Słońsk była podejmowana przez Różę w Różankach w 3 rundzie Pucharu Polski na szczeblu okręgu.
W poprzednich dwóch rundach bramki bronił Krystian Rogacki. W tym meczu do bramki wszedł nasz dotychczasowy napastnik Marcin Świtalski. Zapytany o ten ruch trener naszej drużyny Piotr Guszpit powiedział, że chciał zobaczyć ile Marcin pamięta ze swoich treningów w bramce w wieku trampkarza i juniora w GKP Gorzów. Ze względu na przewagę naszej drużyny i dość skromne zagrożenie naszej bramki ze strony rywala, nie mogliśmy za dużo zobaczyć. Mimo to gospodarze dwa razy pokonali Świtalskiego, ale to Warta strzeliła więcej goli i to nasi awansowali do kolejnej rundy. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo niemrawa. Gracze Warty sprawiali wrażenie spóźnionych w swoich reakcjach i ich zagrania nie należały do najlepszych. Kolejne nieudane zagrania wywoływały frustracje u trenera, który ostrą reprymendą starał się pobudzić swoich podopiecznych. Dużo złych zagrań zanotował kapitan Warty Piotrek Majerczyk. Akcje prowadzone środkiem boiska kończyły się z reguły na Pińczyńskim bądź Raćko, którzy albo tracili piłki, albo źle je odgrywali. Środkowi pomocnicy również popełniali błędy, które natychmiast wytykał nasz szkoleniowiec. W końcu świetnie z lewej strony pola karnego zagrał Kowalczyk. Piłka przez niego uderzona trafiła idealnie na głowę Majerczyka i ten zdobył pierwszego gola. Liczyliśmy, że teraz się zacznie strzelanie dalszych bramek, ale nic z tego. W dalszym ciągu raziła totalna nieudolność naszych graczy. W 40 minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Do piłki zagranej na naszą prawą stronę boiska ruszyli Cieśliński i jeden z zawodników Róży. W okolicach pola karnego nasz obrońca wybił piłkę na aut i grymasem bólu osunął się na murawę. Gospodarze od razu rozegrali ten stały fragment gry i wykorzystali dziurę na środku obrony i zdobyli wyrównanie. Brak odpowiedniej reakcji naszego zespołu przyczynił się do straty gola. Na szczęście za chwilę sędzia meczu zakończył pierwszą część meczu. W szatni trener Guszpit musiał natchnąć Warciarzy do lepszej postawy, bo obraz gry zmienił się na tyle, że w końcu więcej zagrywanych piłek miało swoich adresatów. Gra bardziej się zazębiała i zaczęliśmy być bardziej skuteczni. Na pewno wpływ na lepszą grę miało wejście na boisko naszej ostoi w obronie Roberta Gacy, który potwierdził, że jest bardzo ważną postacią tej drużyny. Chwilę później do piłki wrzuconej przez Majerczyka doszedł Raćko i z najbliższej odległości wpakował ją do bramki. Następny gol padł kilka minut później. Jej autorem ponownie stał się Majerczyk. Najpierw strzelał zamiast lewą to prawą nogą, a odbita przez bramkarza piłka spadała na środek pola karnego, gdzie najwyżej wyskoczył właśnie Majerczyk i lekkim uderzeniem głowy skierował ją w stronę dalszego słupka bramki. Bramkarz Rózy odprowadzał ja wzrokiem licząc, że ta wychodzi na aut. Niestety dla gospodarzy, idealnie przy słupku wpadła do ich bramki. Jedna z kolejnych akcji przyniosła kolejnego gola dla Warty. Tym razem Kowalczyk podał piłkę do Majerczyka na lewe skrzydło, a ten w bardzo cwany sposób zagrał do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Pińczyńskiego. Pinio ograł golkipera Róży i strzelił do prawie pustej bramki, gdzie bezskutecznie próbował wybić piłkę obrońca gospodarzy. Jeden raz nasi się lekko zdrzemnęli i Róża cieszyła się ze zdobycia 2 gola. Jednak to nasi zakończyli festiwal strzelecki na odnowionym boisku w Różankach. Z prawego skrzydła Piecuch wrzucił świetną piłkę, do której w tempo dobiegł Raćko i strzałem głową ustalił wynik meczu na 2-5. Najładniejsza bramka meczu. Podsumowując spotkanie można powiedzieć, że gramy dalej w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o sam występ naszych graczy, to można stwierdzić, że lepiej grają w meczach ligowych niż pucharowych. Dla trenera jest to jednak szansa na sprawdzenie innych wariantów gry, innych zawodników i innego ich ustawienia (choćby Świtalski w bramce, jak się dzisiaj okazało stanowi dużą konkurencję dla Polaka i Rogackiego). Jak dotąd trener Guszpit radził sobie z takimi problemami i liczymy, że nic się nie zmieni. Czekamy na kolejne bardzo dobre występy w tej rundzie w wykonaniu naszych zawodników. W ich imieniu zapraszamy na mecz na tak zwanym szczycie, gdzie lider (Warta) podejmować będzie wicelidera (Orła Międzyrzecz). Nasi liczą na wsparcie i doping. Zapraszamy.